W zoo na florydzie gościa postanowiła sprawdzić, czy strusie ukrywali się przed strachem
Wczoraj odwiedzający jednego z ogrodów zoologicznych był świadkami niezwykłej sceny. Mężczyzna z maską na twarzy przez długi czas ukrywał się wokół kąta jednego z hełerów i, po flopie stamtąd zaczęła machać ręce i krzyczeć.
Krzyknął, a potem pisał, był zawieszony, ale w końcu niezmiennie wrócił do poprzedniego miejsca. Goście do pomyślenia zoo był jednym z akcji, które organizatorzy lub klaun cierpią, co nie jest zbyt z powodzeniem roześmiane dzieci (choć niektóre z "kolorów życia" przekazywane przez duszę, patrząc na dziwną osobę). Dlatego kontynuował około pół godziny, dopóki mężczyzna stał się zainteresowany pracownikami zoo, podejrzewał, że mężczyzna jest po prostu pijany lub niezbyt zdrowy psychicznie.
Obawiając się, że następnym opuszczeniem niewystarczającego odwiedzającego może być czymś, co zagraża życiu lub zdrowiu zwierząt domowych, odwiedzających zoo lub "Joker", człowiek oferowany w obecności "Polisman", aby odpowiedzieć na pytanie o znaczenie jego działań.
Dziwna jednostka nie opiera się i natychmiast przyjęta. Okazuje się, że cała rzecz była w wolierze z strusią, którą mężczyzna chciał przestraszyć jego zachowanie. Raz, podobnie jak wielu innych, usłyszał, że jeśli ten ogromny ptak się boje, nie ucieknie, ani nie wejdzie do ataku, ale po prostu ukryj głowę w piasku. A kiedy Jacob Goldberg (choroba została nazwana w ten sposób) widziałem strusia chodzenie po ciasno utonięcia gleby, zastanawiając się, jak mógł popchnąć głowę w tak gęstej substancji. Aby to zrobić, kupił przerażający rodzaj maski i rozpoczął swoją reprezentację przed wolierą z strusią.
Jak widać z doświadczenia, struś nie odpowiedział. Jedyny, który zdołał lekko przestraszyć, okazał się pracownikami zoo.