W rumunii pelican przesunął się na mieszkańców
Śmieszna historia wydarzyła się w małym ośrodku rumuńskim mieście z jonem popetsy.
Kiedy poszedł na balkon wcześnie rano i zapalił papierosa, prawie nie podejrzewał, że będzie ofiarą konkretnego poczucia humoru, który niespodziewanie znalazł lokalny pelikan.
Należy powiedzieć, że pelikany znajdują się w dość dużą ilością w tej dziedzinie, a mężczyzna jest już przyzwyczajeni do tego, że czasami te ptaki usiadły na dachu pięciopiętrowego domu, w którym mieszka na piątym piętrze, który Pelikany, ogólnie, nietypowo. Należy zauważyć, że kilka dni temu jon rozpoczął naprawianie balkonu, a dach był nieobecny powyżej.
- cicho paliłem na balkonie, a nawet nie pomyślałem, że mogę mi coś się ze mną przytrafić, jednak byłem źle - mówi Jon Popeska. - ponownie dokręcanie, kaszlałem, ponieważ coś dość ciężkie i śliskie spadło na mnie. Tęskniłem, a nawet przestraszony, nie wiedząc, co może być. Temat wślizgnął się na podłogę balkonu, a krawędź oka widziałem, że była to ryba: surowa ryba średnia wielkość.
Możesz zrozumieć zaskoczenie mężczyzny, gdy ryba spada z nieba, ale jest jeszcze łatwiejsze do zrozumienia jego uczuć, gdy on, podnosząc wzrok w poszukiwaniu odpowiedzi, w obliczu nowego bombardowania.
- Nie rozumiem natychmiast, gdzie ryby mogą spaść na piątym piętrze i wydawało mi się, że może żartować jakimś rodzaju chłopców rybackich, którzy rzucili rybołówstwo na balkon i przypadkowo wpadł na mnie - kontynuuje jon - ale nie było nikogo dodatek do starszego sąsiada, który prawie stał się rybą rzucającą. Potem podniółem wzrok i zobaczyłem duży pelikan, który siedział nade mną. W tym czasie niektóre płyn płynął na moim ramieniu, a Pelican zajmował się jego ogromnymi skrzydłami i odleciali.
Odbił się na bok, mężczyzna spędził rękę na ramieniu, a patrząc na dłoń, i widząc na niej bladą zieloną śmietankę, zdałem sobie sprawę, że Pelican domyślił się.
- Rozumiem, że ptak nie miał zamiaru opróżnić na mnie, "powiedział pan Popetka. - Kiedy zastrzeliłem dach balkonu, był tuż nad miotem ptaka. Było całkiem możliwe, aby zrobić uczciwą ilość nawozu, ale nie jest dla mnie jasne dla mnie, dlaczego pelikan latał z złamionymi rybami tak daleko od rzeki, na której najprawdopodobniej złapał ją, kiedy było możliwe zjeść ją na miejscu.
Mężczyzna nie otrzymał odpowiedzi na to pytanie, ale przyznałem, że teraz spróbuje umieścić nowy dach jak najszybciej. Podsumowując, pozostaje dodać, że ryba poszła do kota pana Popeska - przynajmniej ktoś wygrał z tej sytuacji.